hahahahha! no nieźle. dzisiejszy dzień był zajeeeebisty! było kotowanie, może dlatego. rok temu też był to jeden z najlepszych dni w szkole. jestem caaaała popisana na rękach, twarzy, szyi, dekolcie. dzień chłopaka też poszedł dobrze, oczywiście oceniając przez pryzmat tego, że byłam prowadzącą.
po skonsumowaniu bomb kalorycznych, udaliśmy się całą klasą na boisko, gdzie rozopoczęły się 'ceremonie' związane z kotowaniem. przyczepianie ogonków, jedzenie papki i takie tam. PAPKA, o shit.. pamiętam parę składników po rozmowie z jedną z osób, która ją robiła:
czosnek, buraki, różne sosy, mnóstwo pieprzu i soli, chilli, bita śmietana, mleko chyba... więcej nie pamiętam, w każdym razie było ohydne i większość wypluwała to gdzie się tylko dało. ja dzielna połowę przełknęłam, choć nie więcej - było to po prostu niemożliwe, mówię Wam!
kabel USB został odnaleziony!!